czym innym jest wyrazić swoje zdumienie w stylu „...wa mać” czego on/ona nie rozumie, a czym innym jest powiedzieć ”..dalaj ..ju”. Jest różnica?

W pamięci mam jak starszyzna rodzinna spotykała się wieczorami po ciężkim dniu pracy, aby sobie po pre - blogować. Co starsi z nas wytężali ucho, uznając pre-blogowe tematy za ważne.

Ten etap się zakończył gdzieś po późnym Gierku. Ludzie się rozjechali, każdy budował swój własny świat.
Co sie stało z pre - blogiem? Przyjął formę sobotnich lub długo weekendowych spotkań przy ognisku lub grillu. Pre - blogi miały jednak pewną przewagę nad dzisiejszymi, mianowicie oponenci mogli stanąć naprzeciw i jeśli któryś był zbyt krewki wymierzyć sobie racje. Dziś mamy tylko pochowane za ekranami nicki.


Nieco wcześniej na archaicznych pre - blogach, jak ktoś kogoś uraził, ów żądał satysfakcji. Później mamy dobre przykłady w westernach. Jednym z nich jest fragment filmu The Hateful Eight, proszę zerknąć, tak się dbało o własną głowę.

”tak to brzmi… ale wciąż Cię nim nie nazwałem”

Było minęło, za wzajemną zgodą wszystkich, okienko Overtona nieco się przesunęło i nikt nie zauważył jak mu odebrano prawo do egzekwowania swoich praw. Ci co odbierali przy pomocy różnej maści lewaków mieli swoje powody, pewnie takie aby odebrać zwykłemu człowiekowi narzędzia do ich egzekwowania.

Internet trafił pod strzechy, i people odkryli nowe możliwości blogowania. Z początku kondycja była niezła, ale pojawiły się różne onety, których główną treścią był ściek a informacją dnia było to że aktor Królikowski puknał sąsiadkę. I peopli tak ambitne treści nie obrażają, łykają je codziennie jak własne przekonania czy też styl życia.

Pamiętam swój pierwszy kontakt na blogu motoryzacyjnym z peoplem. Miałem problem w samochodzie Kia, jaka jest kolejność podłączenia kabli, pierwsza odpowiedź jaka napotkałem było „hehe ja mam forda mondeo”, no i jak tu nie zdzielić w ryja peopla? Innym razem ktoś poprosił mnie o podłączenie kopiarki do sieci, bo „fachowiec” nie potrafił, potrzebne było hasło. Na moje zapytanie otrzymałem od „fachowców” odpowiedź że nie dla psa kiełbasa, tylko dla „fachowców właśnie”. To samo pytanie przez brytyjskiego googla i w pierwszym z brzegu wyników była odpowiedź „the manufacturer's password is 12345678”. Znów chciało by się strzelić w….

Towarzystwo blogersko – komentatorskie NEonu niczym nie odbiega od peopli, bo niby dlaczego miało by się od nich różnić.

I bez urazy proszę. Mówię tu o pewnych nielicznych... Proszę nie odbierać tego osobiście. Było by to wielkim błędem.

Oprócz sporej części zwykłych ludzi jest tu jak wszędzie spora grupa arcyważnych, albo takich co to uważają że posiedli pełnię wiedzy, pewnie zadaniowanych, przy czym część z nich ma płacone a druga część jest zbyt durna aby się połapać, że mogli by mieć. Zdolność pojmowania i przekonywania co niektórych nie jest w stanie wznieść sie ponad siarczystą polszczyznę.

Niezależnie od powodów stan jest taki, że sukno każdy w swoją stronę ciągnie. People nie rozumieją, że taka sytuacja nie przez nich jest zaplanowana. Myślę, że nawet nie zdają sobie sprawy z tego, ze bystrzejsi od nich pole im przygotowali. Smutne jest to, że koniec końców wylądują w jednym worze, nawet tego nie zauważając. I jak już się tam znajdą, będą nadal wzajemnie sobie ujadać, zamiast łepetynę wznieść i popatrzeć któż ich tak urządził.

I tak jak daliśmy sobie odebrać możliwość egzekwowania swoich praw, teraz dajemy sobie odbierać możliwość dyskusji, bezsensownie kłócąc się.

Zaraz ktoś powie a prawda? A ja mu na to, czyja prawda? Twoja, Jego? Dlaczego sądzisz jeden z drugim, że masz prawo do przekonywania mnie gościa na blogu do swojego stanowiska? Ty napisałeś, ja przeczytałem, zastanowię się poszukam innych informacji i wyrobie sobie własną opinię. Aby była pełna poczytam sobie teksty żółto-niebieskich i czerwonych, lewaków i broniacych swoich macic, pedziów i idiotów. Wolno mi?

Wy tu pogadanki robicie od hucpy do hucpy. Był kowid było o kowidzie, teraz macie wojenkę (kowid został na chwilę zapomniany, pojawią się czerwone paski, wróci do łask), jest i o wojence. Co było poprzednio Smoleńsk? a wczesniej? Zastanówcie się, jaki macie wpływ na te akcje? Ile z nich wyjaśniliście, ilu prowodyrów przegoniliście? jaki jest efekt tych dyskusji?
Skoro żaden, to kontynuujcie swoją, oczywiście ważną twórczą przacę, tylko niech każda z opcji zostanie we własnym grajdole.

Mniej pyskówek, mniej wszelkiego rodzaju epitetów. Może wtedy zwykły człowiek zauważy wasze notki, może bedzie częściej odwiedzał. Może wtedy wzajemnie różne opcje zerkną do siebie. Może ktoś zmieni zdanie. Być może nie zainteresuje was to co teraz powiem, ale tak własnie postrzegałem NEon zanim do prac przystąpiłem. Widząc te wszystkie ujadania, zwyczajnie miałem (dosłownie) "w du...ie" taki blog, były inne. Choc nie byłem nigdzie aktywnym uczestnikiem. Szukałem tylko informacji na interesujące mnie tematy. Nie mówie tego aby kogoś z Was urazić. To jest tylko przekaz peopla który tu kiedyś trafił. I myślę, że nie byłem w tej opinii odosobniony.

Tak nawiasem atakujecie się kto zaczął tę wojenkę? Nic nie kumacie? Podobnie jak kiedyś nic nie kumali Achajowie jak sie 10 lat tłuki z Trojanami. Jedni się bronili, drudzy atakowali. Ciekawe czy wiedzieli dlaczego? Homer twierdzi że o to kto będzie "pukał" Helenę.