Szanowne Harcerki i Harcerze, odrywając się od spraw ważnych, nieco się „odniesę”.

Na początek proste pytanie.

Ile serwerów, hostingów własnoręcznie oprogramowałeś? Proszę podać przykłady. Jeśli żadnego, nie dyskutuj. I nie chodzi tu o uruchomioną stronkę na łortpresie dla „cioci-kloci”, tylko o faktyczny serwer.

Do rzeczy.

Nie serwer został zamknięty tylko domena. I choćby serwer stał sobie w „du..ie u murzyna”, przestał by działać. Ponoć ja i Lipski mieliśmy spowodować zniknięcie Neonu. Jasne. Możliwości były ale Neon…. Tak jakby działa. Pewien mędrzec rzekł: trza było domenę cebulowo-rolniczą, wychodowaną dla Neonu, wtedy by działał. Zatem powolutku, analitycznie. Co jest potrzebne aby blog istniał? Ano domena, hosting (serwer), oprogramowanie. Domena małe piwo, kupujemy tak jak bochen chleba, oprogramowanie, kupujemy piszemy, bez znaczenia.

Pozostaje hosting, czyli miejsce fizyczne do którego prowadzi domena. Jaki należy wybrać?

Mamy hostingodawców w kraju, mamy za granicą, mamy w San Escobar, mamy w „deep-dark” czyli innym necie. Który lepszy? Ten w kraju można łatwiej zamknąć, ten za granicą… tak samo. Nawiasem mówiąc, to właśnie support Zenboxa jako pierwszy zwrócił uwagę, że z domeną jest coś nie teges.

Co oznacza „hostingodawca”? Jest to człowiek lub firma, która, obrazowo mówiąc, kupiła sobie nieco większy komputer/komputery i teraz sprzedaje jego udziały dla „hostingobiorców”, między innymi dla nas. Musi zapewnić im choćby tak zwany „prąd”. Skoro sprzedaje to chce zarobić. Hosting może być współdzielony, może to być serwer wirtualny, może to być odrębny komputer. Koszt każdego z nich jest różny, zależy to od parametrów hostingu.

W przypadku oficjalnych hostingów istnieje małe prawdopodobieństwo, że coś przestanie działać, chyba że „stosowne instytucje, stosowne pisma wyślą”. Cóż zrobi hostingodawca? Przeanalizuje korzyści z dalszego utrzymywania „podejrzanego użytkownika” i podejmie decyzję, raczej na niekorzyść użytkownika. Nawet zwróci to co było opłacone. Ot zwyczajnie, nie zechce sobie psuć „interesu dla jakiegoś tam Neonu”.

Skoro to już wyjaśniliśmy, to szukamy takiego hostingodawcy, który się nie będzie przejmował „instytucjami” (przypominam o wszystkich ustawach usiłujących pozamykać Internet bo…). Znaleźliśmy interesującego nas dostawcę, tylko, że...

  • Jaką mamy gwarancję, że dziś kupimy hosting a jutro nie będzie zamknięty? Żadnej.
  • Gdzie leżą serwery takiego hostingodawcy? Wiemy lub nie.
  • Jeśli zapłacimy za usługę, to czy zapłacimy konkretnej osobie, firmie, czy „komuś”? Komuś.
  • Jeśli komuś, a ten „komuś” zamknie interes, to czy uzyskamy zwrot? Raczej nie, bo i od kogo?
  • Jeśli będzie działał to czy ma on jakieś gwarantowane parametry? Absolutnie nie, pozostaje to w gestii hostingodawcy. Parametry są powiedzmy to umowne z naciskiem na „hostingodawca ma zawsze rację”.
  • Będzie działał? Owszem, zwykła strona tak, strona o większym zasięgu, niekoniecznie. Z prostej przyczyny. Właściciel zarabia na hostingu i mając powiedzmy 500 klientów i Neon, bardziej sobie ceni przychody z tych 500 niż Neonu. Zwykłe 500 razy np. 10 dolców razy 12 miesięcy da mu przychów 60 000 USD, a Neon tylko 120 USD rocznie.

Poniżej fragment rozmowy z takim hostingodawcą na temat parametrów, a jeśli odpowie pozytywnie, musimy mu uwierzyć. Takich rozmów trzeba przeprowadzić wiele aby osiągnąć cel.

For example: xxxx authors, xxxx commentators, xx posts per day, xx comments a day, monthly number of unique users visiting the blog xxxx ,number of files - photos published in posts about xxxxxx small image files, the maximum size of one is xx Kb. The actual database size is xx GB. Folder with photos also about xx GB.
odpowiedź była mniej więcej taka: Please be informed that the maximum size is xxGB per database and xxx tables max. Hope this helps.

Za mało, szukamy dalej. A cel jest jeden. Należy przyjąć takie rozwiązania, aby nikt więcej nie był w stanie zamknąć Neonu. Najlepiej w miarę możliwości rozwiązania niskobudżetowe.

TO NIE JEST TAK, ŻE ODPOWIEDNIE HOSTINGI DLA POTRZEB NEONU, JAK USIŁOWAŁ NAM HARCERZ WMÓWIĆ, LEŻĄ SOBIE POKOTEM I NIC, TYLKO GARŚCIAMI CZERPAĆ.

Pozostaje pytanie retoryczne. Jeśli na wyżej zadane pytanie harcerz odpowie, żaden i (lub) nigdy, to po co „szczępi klawiaturę i zawraca d…pę”.



Wnioski…. proszę sobie wyciągnąć. Ja wracam spraw ważnych.